poniedziałek, 9 lipca 2012

VIPERA high life 805 i 820


Szalejąc na zakupach w mojej ulubionej małej drogerii, skusiłam się na zakup a właściwie testowanie firmy Vipera. Na warsztat poszły lakiery ponieważ urzekła mnie ich szafa z bajecznymi kolorami.

Na pierwszy rzut idzie seria High Life w kolorach 805 i 820. Lakiery mają pojemność 9 ml i kupiłam je za 9 zł. Testując lakiery nie używam bazy ani top coat.

Lakier  High Life nr. 805



Lakier ma wodnistą konsystencję przez co kryje dopiero przy 2-4 warstwie. Na plus jest dość szybkie tempo schnięcia. Na zdjęciu kciuk pomalowany jest 1 warstwą, później kolejno są na dwóch palcach 2 warstwy a na końcu są 3 warstwy.




Lakier  High Life nr. 820

Jest to piękny neonowy kolor zbliżony do tego co jest w butelce - odcień ma więcej różowych pigmentów.  Na pierwszych dwóch palcach jest 1 warstwa a na kolejnych 2 warstwy. Ten kolor według mnie, ma lepsze krycie niż nr. 805. Schnie równie szybko, choć może to "zasługa" obecnej pogody. Kolor pięknie podkreśla opaleniznę :).

Na trzeci dzień zauważyłam pościerane końcówki a 4 dnia pojawił się pierwszy odprysk.

Uważam, że warto spróbować tą serię ze względu na paletę barw którą posiada, z pewnością każda znajdzie w niej coś dla siebie.

Pozdrawiam



czwartek, 5 lipca 2012

Bielenda Orzech & Bursztyn Krem BB - Nawilżający Krem Udoskonalający z Lekkim Podkładem



Jak tylko go nałożyłam na twarz stał się z miejsca moim ulubieńcem, naprawdę pokochałam go szczerą miłością :)

Kupiłam go w małej drogerii za kwotę 11,20 zł. Pojemność 40 ml - mało patrząc na tubkę w jakiej się znajduje - jak się bliżej przyjrzałam to samego kremu jest ciut ponad połowę tubki.
Krem ma zapach zbliżony do całej serii Orzech & Bursztyn, słodkawy trochę budyniowo - mleczny, po pewnym czasie ja wyczuwam samoopalacz.

Producent obiecuje:

Jestem obecnie posiadaczką cery opalonej na miodowy kolor więc w moim przypadku rzeczywiście podkreśla i wyrównuje koloryt. Rzeczywiście delikatnie ale to bardzo delikatnie kryje niedoskonałości oraz wygladza. Co do zmarszczek nie wypowiem się bo nie mam poza bardzo delikatnymi mimicznymi.

Buzia po zastosowaniu jest miękka i delikatna w dotyku oraz nawilżona. Po pewnym czasie (jakieś 3 godz.) w obecnych upałach niestety znikał z buźki. Znika także nawilżenie w moim przypadku ponieważ potrafiły się pojawić suche skórki. Tu pomaga ponowne nałożenie jeśli potrzebujemy i po spawie:) zresztą nawet producent zaleca aby uzyskać lepsze krycie ponawiać aplikację.

Produkt posiada gęstą, kremową konsystencję. Na początku matowi skórę a później u mnie zauważyłam delikatne "glow" takie wrażenie dziecięcej buźki. Haha już nadszedł ten czas aby się zacząć odmładzać:D


Po 2 tygodniach miałam wrażenie że jakby lekko opalił moją buzię ponieważ jej kolor przypominał skórę np. z łydek jak stosowałam mus z tej samej serii - a może to tylko moje złudzenie ;).

Dla mnie dodatkowym plusem jest filtr ochronny SPF 15.

Nie miałam kremu BB Garniera ale porównałam kolory dla was, na zdjęciu z kremem brązującym (brzoskwiniowy) z firmy Alterra.

Na ogromny plus dla Kremu BB z Bielendy, poza jak dla mnie lepszym odcieniem koloru jest nie ważenie się. Krem z Alterry na mojej skórze ma tendencje do jakby ważenia się po pewnym czasie nawet w chłodne dni.

Kupię na pewno kolejne opakowanie ponieważ na mnie i dla mnie sprawdza się świetnie. Kusi mnie jeszcze nowość Eveline Krem BB 6in1, który ma dwa kolory - dla jasnej i ciemnej cery. Jeśli któraś z was go ma dajcie znać jak się sprawdza.

Pozdrawiam

Lakier Eveline 422

Cześć Dziewczyny,

do marki Eveline mam mieszane uczucia, są produkty dobre jak i totalne dla mnie niewypały, ale dziś o tych dobrych :)

Lakiery Eveline kupiłam przypadkiem robiąc zwykłe zakupy spożywcze zobaczyłam ich półkę. Cena 7 zł  czyli ryzykować można :). Nie spodziewałam się wiele a tu taka niespodzianka.


Lakier bardziej wpada w fuksję niż pokazuje zdjęcie. Już pierwsza warstwa daje ładny efekt nie totalnego krycia ale stonowanego koloru. Dwie warstwy super kryją bez smug i przecieni.

Lakier jest z serii Color Instant Fast Dry & Long Lasting i tu producent spełnia obietnice - lakier szybko schnie i długo ma ładny połysk. Na zdjęciu mam go 3 dni bez bazy i top coat - widać że trzyma się ok. mimo częstego moczenia rąk itp. Lakier po zaschnięciu jest elastyczny dzięki czemu dobrze pracuje z paznokciem.

Jeśli macie możliwość ich zakupienia, polecam spróbować - według mnie warto :)


wtorek, 3 lipca 2012

Oliwka pielęgnacyjna HiPP

Cześć,

macie takie kosmetyki do których zawsze chętnie wracacie, po które chętnie sięgacie?
Do jednego z moich ulubieńców należy Oliwka pielęgnacyjna HiPP.



Jest jedną z nielicznych oliwek na rynku która ma tak miły skład, bez parabenów i innych dziadostw. Dzięki niej pozbyłam się kilku suchych placków z ciała i twarzy.

Zarówno na twarz jak i na ciało stosuję ją tak samo, czyli po wieczornym prysznicu gdy skóra jest jeszcze wilgotna wcieram ją zarówno w ciało jak i w twarz.
Jak dotąd nic nie działa na mnie tak dobrze - żadnego zapchania, podrażnienia, stanów alergicznych tylko pięknie pachnąca, miękka i aksamitna skóra. Kocham ten delikatny zapach :)


Skład: Helianthus Annuus Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopherol, Parfum.
 

Świetnie się sprawdza zimą, gdzie od ogrzewania szczególnie przesusza mi się skóra na twarzy i łydkach. W końcu koniec z nią.
Od momentu gdy zaczęłam jej używać także na twarz w znacznym stopniu ograniczyła się ilość wyskakujących "nieprzyjaciół" i podrażnień. Oliwka poza działaniem ochronnym ma działanie nawilżające,którego nie zauważyłam po niektórych konkurencyjnych oliwkach.

Polecam ten produkt także kobietom w ciąży oraz osobom borykającym się egzemami/łuszczącą się skórą.

Nieźle się sprawdza także w demakijażu tuszy wodoodpornych.


Jak wspomniałam na początku jest to mój ulubieniec ever ever. Przetestowałam już sporo oliwek zwykłych i w żelu, jednak jak dotąd nic nie pobiło HiPPa.


Jeśli jeszcze nie miałyście przyjemności używać to szczerze polecam Wam wypróbować. :)


wtorek, 19 czerwca 2012

Carmex w sztyfcie wersja barwiona różowa

Cześć,

jakiś czas temu postawiłam na odmianę w zakresie pielęgnacji ust i zakupiłam Carmex w sztyfcie różowy.
Zdecydowałam się na "lżejszą" zapachowo wersję niż Carmex klasyczny a i przy okazji chciałam dodać delikatnego koloru.


Producent pisze:


Kupiłam w Rossmanie w promocji za 8,99 zł
Kolor rzeczywiście jest transparentny jasno różowy:



Kolor ten świetnie będzie wyglądał na bladych ustach, ja takowych nie posiadam i to powoduje "gryzienie" się kolorów ust i sztyftu. Pomadka jest miękka i przyjemnie się ją aplikuje na usta. Po nałożeniu kilku warstw daje już konkretny kolor i wyraźną nawilżoną taflę na ustach.

Rzeczywiście pomadka zapewnia tymczasową ochronę ponieważ nie odczułam jego pielęgnacyjnego działania na dłuższą metę. Po nałożeniu czuć produkt i to dosłownie, co prawda nie "jedzie" jak klasyczny Carmex :) jednak w dalszym ciągu czuć kamforę.

Jest to mój pierwszy w życiu produkt ochronny do ust, który mi się skończył tak szybko - już po 3 tygodniach nie było ponad połowy w codziennym stosowaniu 1-2 razy dziennie.  Według mnie za szybko ponieważ najzwyklejsze pomadki ochronne nawet te barwione wykańczam przez kwartał albo i dłużej.

Podsumowując nie jestem z niego zadowolona, oczekiwałam więcej, szczególnie w zakresie pielęgnacji ust bo to w końcu Carmex, który jest porównywany z Tisane. 
Dla mnie lepszy efekt daje pomadka firmy Celia - ładniejszy zapach, lepsze nawilżenie także po "zejściu" produktu a kolor również transparentny, ale o niej innym razem.


A wy miałyście styczność z tym sztyftem, jakie są wasze wrażenia?




piątek, 15 czerwca 2012

Ziaja Intima, Kremowy płyn do higieny intymnej - kwas mlekowy

Cześć,

dziś o pielęgnacji innej strony naszego ciała;)
Przez długi czas stosowałam Lactacyd, testując w międzyczasie produkty z innych firm jednak żaden jak dotąd się porównywalnie nie spisywał, aż sięgnęłam po Ziaję i uwaga uwaga, dla mnie okazała się chyba lepsza od Lactacydu.


Opis producenta:

Płyn z kwasem mlekowym do codziennej higieny okolic intymnych. Przeznaczony dla kobiet w każdym wieku. Polecany jako preparat pomocniczy w łagodzeniu stanów zapalnych.
 
  • Przywraca i utrzymuje kwaśne pH miejsc intymnych.
  • Kwas mlekowy stanowi naturalną substancję antybakteryjną.
  • Delikatnie myje oraz zapewnia długotrwałe uczucie czystości i świeżości.

kremowa konsystencja
nie zawiera mydła
nie zwiera barwników
delikatnie perfumowana


SKŁAD :

Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Glycerin*, Panthenol, Allantoin*, Lactic Acid*, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Styrene/Acrylates Copolymer, Coco Glucoside*, Sodium Chloride, Sodium Benzoate*, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool, Hydroxycitronellal.


Ja zapłaciłam za butlę 500 ml 8,70 zł w pobliskim sklepie. Jest to moja 2 butla a właściwie jej końcówka, więc co nieco już mogę o produkcie powiedzieć.Działanie ma jak dla mnie takie samo jak Lactacyd ale kosztuje mniej i za więcej :) Więc skoro działa tak samo to po co przepłacać :)
Płyn rzeczywiście jest kremowy, a mimo posiadania SLS bardzo wysoko w składzie nie zauważyłam wysuszenia czy podrażnień. Zapach mi odpowiada o wiele bardziej niż w Lactacyd.

   W przypadku obu produktów fajnie, że możemy zakupić wersję z pompką co jest bardzo pomocne w dozowaniu.Ziaja jednak mogła by popracować nad opakowaniami ponieważ niestety pompka ma tendencję do zacinania się.

Od pewnego czasu po epoce zachłyśnięcia się zagranicznymi produktami, których wybór w większości podyktowany był reklamą lub przyzwyczajeniem, solidaryzuję się z polskimi firmami, które w innych krajach robią "karierę" czyli cudze chwalimy a swego nieznamy..

Z Ziają "drogeryjną" miałam wiele wpadek jednak po tym jak weszła do salonów kosmetycznych (ok 8 lat temu) i miałam kilkukrotnie na niej przyjemność pracować w trakcie zabiegów kosmetycznych,  polubiłam ją szczerze i dość często daję jej szansę. W serii ZiajaMed każda znajdzie coś dla siebie, składy kosmetyków są dużo bardziej profesjonalne i dostosowane do różnorodnych potrzeb naszych cer i ciał. Ceny są również przystępne oraz ich dostępność w aptekach duża.

A i zapomniałam dodać, ten płyn się świetnie sprawdził jako produkt do oczyszczania twarzy - naprawdę. Odkryłam to w momencie posiadania podrażnienia po preparacie do opalania a jak na złość skończył mi się mój płyn do mycia twarzy. Cera była ładnie zmatowiona a podrażnienia złagodzone.

Używałyście już kremowej serii Ziaja Intima - co o niej sądzicie?


środa, 13 czerwca 2012

Bielenda Orzech i Bursztyn - Brązujący mus do ciała ze złotą perłą

Cześć,

od ok. 1 miesiąca używam a przynajmniej się staram, Bielenda Brązujący mus do ciała.


Skład:


Producent pisze:



Produkt otrzymujemy w porcji 200 ml za kwotę 14,99 zł - Rossmann.
Rzeczywiście produktu się przyjemnie używa ze względu na konsystencję ponieważ dość szybko się wchłania, jednak pozostawia lekki tłustawy film czego ja osobiście nie lubię. Pewnie to zasługa Parafiny podanej dość wysoko w składzie.
Mus posiada lekkie drobinki - na załączonym zdjęciu:


Są one bardzo delikatne, nie nachalne rzeczywiście ładnie rozświetlają skórę. Po wchłonięciu drobinki mają tendencję do migracji na ubrania itp.
Mus "pachnie" orzechem a później niestety wyczuwam samoopalacz.

Efekty zauważone po 3 tygodniach używania:
Plusy:
+ ładny efekt opalenizny, bardzo delikatny z żółtymi tonami - u mnie się pojawił po tygodniu stosowania dzień w dzień x2
+ delikatne rozświetlenie

Minusy:
- zapach, dla mnie ciężki do zniesienia i dość długo się utrzymujący
- nawilżenia nie zauważyłam
- chyba mnie po 2 tygodniach uczulił, skóra zaczęła mnie po nałożeniu swędzieć i stan utrzymywał się do godziny
- wolę jednak szybszy efekt jak np. po balsamie brązującym Dove


Więcej już nie kupię tego balsamu, a szkoda bo pokładałam w nim nadzieję, kilka produktów z firmy Bielenda mi się świetnie sprawdziło. Chciałabym jeszcze wypróbować Krem BB z tej serii - może któraś z was go miała - co o nim sądzicie?


poniedziałek, 11 czerwca 2012

Maseczka aspirynowa

Cześć,

rozmawiając ostatnio z siostrą, podsunełam jej pomysł na maseczkę aspirynową oraz pastę na wyskakujących nieprzyjaciół.


Poniżej podaję przepis na postawową wersję:

Maseczka aspirynowa:
  • 2-3 pastylki najzwyklejszej niepowlekanej aspiryny
  • łyżeczka wody
  • kieliszek lub szklaneczka 50 ml.

Przygotowanie:
Do kieliszka wkładamy pastylki i zalewamy łyżeczką wody. Czekamy aż aspiryna się rozpuści. Jeśli uważamy że jest za mało wody dolewamy troszkę aby wszystkie pastylki rozpuściły się równomiernie. Jeśli za bardzo rozwodnimy preparat będziemy mieć problem z jego nałożeniem na twarz.
Pastę tworzymy z 1tabletki rozpuszczonej w 3-5 kroplach wody aby uzyskać gęstą masę.

Maseczkę/pastę nakładamy na twarz/nieprzyjaciela z pominięciem okolic oczu i ust na 15 min (przy pierwszym razie warto zrobić próbę uczuleniową np. przy uchu  i zobaczyć czy skóra nie zareaguje alergicznie). Po 15 min zwilżamy dłonie, przykładamy do twarzy i możemy wykonać delikatny peeling okrężnymi ruchami. Maseczkę zmywamy letnią wodą.


Wariacje:

Maseczka aspirynowa - przepis z jogurtem - moja ulubiona:
- do przepisu powyżej dodać łyżkę jogurtu naturalnego.
- opcjonalnie aby zwiększyć nawilżenie i natłuszczenie można dodać kilka kropli oliwki dla dzieci np. HIPP lub kapsułkę niebieską z Rival de Loop.

Taka maseczka lepiej łagodzi podrażnienia i dodatkowo nawilża oraz lekko natłuszcza skórę.


Maseczka aspirynowa - przepis z miodem:
- do przepisu podstawowego (lub tego z jogurtem) dodać małą łyżeczkę miodu.

Maseczka aspirynowa z miodem nie tylko będzie lepiej trzymać się skóry, ale również odżywi i wzmocni przemęczoną cerę dzięki zawartości bomby witaminowej z miodu.



Działanie:

Maseczka aspirynowa dzięki zawartości kwasu acetylosalicylowego ma działanie dezynfekujące i przeciwzapalne oraz lekko złuszczające. Łagodzi stany zapalne skóry, lekko osusza ropne wykwity. Dodatkowo maseczka aspirynowa zmiękcza, wyrównuje koloryt i widocznie wygładza cerę. Świetnie pomaga likwidować zarówno mocne zmiany trądzikowe, jak i mniejsze krostki i wągry oraz codzienne niedoskonałości cery tłustej, mieszanej, trądzikowej.
Maseczkę stosujemy 2 razy w tygodniu.

Przeciwskazania:
- ciąża i karmienie piersią
- uczulenie na kwas acetylosalicylowy
- cera naczynkowa


Pozdrawiam :)

L`Biotica, Regenerujący krem do rzęs

Cześć,

Dziś o preparacie cud, przynajmniej dla mnie :)

L`Biotica, Regenerujący krem do rzęs

Opis produktu (ze strony producenta):

Twoje rzęsy – tak samo jak Twoja skóra, włosy i paznokcie – narażone są na działanie szkodliwych czynników, które powodują, iż stają się one słabsze i kruche. Rzęsy to Twój oręż: podkreślają siłę spojrzenia, urok i energię kobiecości.
L’biotica - regenerujący krem do rzęs został opracowany, by odżywiać i odnawiać Twoje rzęsy, tak aby były naturalnie piękne.
L’biotica - regenerujący krem do rzęs to jedyny na rynku polskim oparty na naturalnych składnikach generyczny krem powodujący wzrost rzęs. Produkt może być stosowany bez ograniczeń także przez osoby noszące soczewki kontaktowe. Nie jest szkodliwy ani drażniący nawet dla bardzo wrażliwych oczu. Kremowa konsystencja i specjalny aplikator umożliwiają precyzyjne nałożenie preparatu.
L’biotica - regenerujący krem do rzęs zalecany jest Paniom:
  • używającym tuszu do rzęs lub sztucznych rzęs,
  • mającym krótkie lub rzadkie rzęsy,
  • którym wypadają rzęsy.
Wydłuża, pogrubia rzęsy i zapobiega ich wypadaniu.
Nawilża i wzmacnia, stymulując naturalny wzrost rzęs.

Koszt: 10 - 15 zł w zależności od miejsca kupna
Preparat dostępny w aptekach i na Allegro.

To jedyny jaki znalazłam na polskim rynku, preparat oparty na naturalnych składnikach, który stymuluje wzrost rzęs.

W składzie regenerującego kremu L’biotica znajdziemy:
  • Olejek rycynowy - stary jak świat preparat wzmacniający włosy.
  • Wyciąg z palmy sabalowej.
  • Olejek z orzechów makadamia - ma silne właściwości regeneracyjne i odżywcze. Bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe działa na rzęsy jak serum, dostarczając cebulkom włosowych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania składników odżywczych. 
  • Olejek jojoba - zawiera witaminy E i A, które stymulują naturalne funkcjonowanie skóry i włosów, działają regenerująco i chronią przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.
  • Panthenol (prowitaminę B5) – który wzmacnia cebulki włosów i rzęs, pobudzając ich wzrost i łagodzi ewentualne podrażnienia.
Tubka 10 ml kremu starcza na bardzo długo - ja po 3 miesiącach kuracji zużyłam mniej niż połowę.

Krem ma postać elastycznej wazeliny. Po wyciśnięciu z dozownika na palec delikatnie wsmarowujemy jak najbliżej nasady rzęs. Preparat stosujemy na noc po dokładnym demakijażu i wysuszeniu oczu. 


Efekty:
- rzęsy gęściejsze i dłuższe o ok 2 mm u mnie już po 4 tygodniach.
- po 3 tygodniach zauważyłam sporo malutkich nowych rosnących rzęsek pomiędzy starymi.
- znaczne ograniczenie wypadania rzęs przy demakijażu oczu.
- większa elastyczność rzęs dzięki czemu łatwiej jest modelować rzęsy zalotką czy tuszami.
- brwi, bo także na nie stosowałam stały się bardziej elastyczne, nawilżone i lekko błyszczące podobne do zdrowych włosów na głowie.
- zarówno w przypadku rzęs jak i brwi zauważyłam lekkie przyciemnienie włosków - ok 1 ton.


Dziewczyny tak jak dbamy o włosy i skórę tak powinnyśmy dbać i o rzęsy jeśli chcemy długo się cieszyć pięknymi oczami. Krem z pewnością pomoże jeśli często wykonujemy hennę, malujemy tuszami szczególnie wodoodpornymi, przedłużamy rzęsy.

Czy wy już używałyście tego kremu,co o nim sądzicie? Dzielcie się swoimi sposobami na ładne rzęsy :)

niedziela, 10 czerwca 2012

Poradnik domowy - Soda

Cześć,

dziś zupełnie z innej beczki a mianowicie powrót do naszych "babcinych" sposobów w codziennym życiu.

SODA - ZASTOSOWANIE:

Obuwie = odświeżanie:
Chyba każdej z nas przydarzył się smrodliwy wypadek obuwniczy, szczególnie sportowe obuwie i balerinki mają do tego tendencje. Sama mimo używania wkładek odświeżających  zauważyłam iż np. po przemoczeniu balerinek zaczynał się po wysuszeniu wydzielać nieprzyjemny swądzik. Często jest to po prostu wina kleju lub materiału, który jest zastosowany w obuwiu.
Aby odświeżyć obuwie i pozbyć się nieprzyjemnych zapachów należy wsypać znaczną ilość sody aby przykryć wkładkę (można potrząsnąć butkiem aby soda dostała się we wszystkie zakamarki). Tak przygotowane buty zostawiamy najlepiej na 24h. Zabieg możemy powtarzać wielokrotnie w zależności od indywidualnych potrzeb. Jest to w pełni bezpieczny sposób więc nie macie się co martwić o ewentualne skutki uboczne.


Tkaniny = wybielanie
Soda sprawdza się świetnie w roli wybielacza do białych zaznaczam BIAŁYCH tkanin. Na 3 litry wody wsypujemy 2-3 łyżki sody i umieszczamy poplamioną tkaninę na ok. 2-3 godziny. U mnie się to świetnie sprawdziło na białej marynarce lnianej gdzie antyperspirant zostawił brzydkie zażółcenia pod pachami.


Dom = odświeżanie, czyszczenie
  • Sodę mieszamy razem z ulubionym zapachem soli do kąpieli np w ładnym kieliszku. Soda wyciąga paskudne zapachy z powietrza a sól nadaje delikatnego zapachu.
  • Sodę możemy wsypać do kieliszka i wstawić do lodówki dzięki czemu unikniemy brzydkich zapachów, które czasem powstają a także mieszaniu się poszczególnych zapachów. Do tego możemy położyć na talerzyku kilka plasterków cytryny, która ma podobne zastosowanie co soda ale nadaje także subtelny zapach w lodówce.
  • Soda sprawdza się także jako świetny środek do mycia szyb i luster. Na 1-1,5 l wody ciepłej dodajemy 2 łyżki sody i 2-3 łyżki octu. Opcjonalnie dodajemy 3 kropelki gliceryny dla efektu nabłyszczenia. 
  • Do podanej wcześniej mieszanki (ale już bez gliceryny) możemy dodać kilka kropel ulubionego zapachu perfum lub olejku eterycznego i powstaje nam świetny odświeżacz powietrza.
  • Pastą sodową możemy bardzo ładnie doczyścić z osadów biżuterię czy sztućce - łyżeczkę sody mieszamy z mniej więcej łyżeczką pasty do zębów.


Zdrowie = działanie antybakteryjne
  • Soda służy również naszemu zdrowiu. Do szklanki z ciepłą wodą dodajemy łyżeczkę sody i powstaje płyn antybakteryjny do płukania jamy ustnej. Przygotowany płyn zamykamy w ciemnej butelce po np. syropie na gardło (oczywiście umytej) i możemy go stosować wielokrotnie. Soda jest naturalnym środkiem przeciwbakteryjnym ograniczając ilość paskudnej bakteriozy dzięki czemu przeciwdziała próchnicy i paradontozie. Jest to świetna alternatywa do sklepowych środków odświeżających tym bardziej jeśli nie odpowiada nam uczucie alkoholowego pieczenia na języku. 
  • Wyżej opisanym płynem możemy także się wspierać w różnorodnych nieżytach górnych dróg oddechowych jak np. angina, przeziębienia itp. Jak stosujemy - po prostu przepłukujemy gardło. Soda poza działaniem antybakteryjnym ma także działanie przeciwzapalne co powoduje wspomaganie walkę naszego organizmu z chorobą.
  • Płukanka sprawdza się również jako środek na tzw. "afty" - takie małe, białe paskudztwa w jamie ustnej, które w znaczącym stopniu potrafią uprzykrzyć życie. Niektórzy mają do nich tendencję już od dzieciństwa u innych pojawiają się w stanach obniżonej odporności czy po zabiegach dentystycznych. 

           Jak widać soda ma wielorakie zastosowanie a jest w miarę naturalnym i bezpiecznym środkiem, co uważam iż w obecnych czasach gdzie wszędzie mamy styczność z chemią jest dość ważnym kwestią. Dodatkową korzyścią tego produktu jest śmieszna cena za 100 g zapłaciłam 1,10 zł. (orientacyjnie 1 łyżeczka sody ma ok. 5 g).


Jakie macie swoje sposoby na wykorzystanie sody?


wtorek, 29 maja 2012

ORIGINAL SOURCE

ORIGINAL SOURCE 

Buszując po Rossmanie i wąchając kolejne produkty wpadły mi w nos: żel pod prysznic Malina i Wanilia oraz płyn do kąpieli Mango i Makadamia.




Różowy żel pachnie jak lizaki Chupa Chups takie różowe. Konsystencją przypomina rozcieńczoną glicerynę która jest dość wysoko w składzie (taki galaretowaty "glut"). Przy codziennym stosowaniu x1 starczył na 3 tygodnie czyli nie jest specjalnie wydajny.

Płyn jest zapakowany w butelkę przypominając butelki na śmietanę/mleko taką też ma konsystencje jak połączenie ich śmietany i mleka. Dolany do kąpieli tworzy pianę której trochę trzeba pomóc w procesie powstawania. Czas zużycia w zależności od częstotliwości kąpieli. Ja pod koniec użyłam go do normalnego mycia pod prysznicem i tu się zachował tak samo jak żel Malina z Wanilią.

 Zapachy piękne i niestety na tym się kończy. Wykończyłam oba opakowania i niestety dobroczynnego wpływu na moje ciało nie zauważyłam, ot po prostu myje i pachnie. Jeśli tego oczekujecie to polecam w ciemno, szczególnie ze względu na zapachy, na pewno w pełnej gamie znajdziecie coś dla siebie.

A czy wy stosowałyście produkty z lini Original Source? Jakie są wasze odczucia?